W Kongresie Nowej Prawicy
stałym tematem jest „obecność”, albo też „nieobecność”, w różnego rodzaju
wydarzeniach społecznych. Ten spór o „obecność” stał się nawet kiedyś zarzewiem
poważnego konfliktu wewnętrznego w czasie licznych i gorących manifestacji społecznych
przeciwko cenzurowaniu internetu (tzw. casus
ACTA). Podobne spory dotyczyły ewentualnego uczestnictwa w przemarszach
organizowanych przez nacjonalistów (i paru innych okazji). Racje stron tego
wewnętrznego sporu wydają się być nadal niejasne, a problem bynajmniej nie jest
błahy.
Cóż to więc znaczy, że w
jakiejś „imprezie” uczestniczy Kongres Nowej Pawicy? Gdyby na ten przykład
wszyscy uczestnicy „Balu u Bolka z okazji rocznicy wprowadzenia Stanu Wojennego”
byli Członkami Kongresu Nowej Prawicy, to czy można byłoby stwierdzić, że w
„Balu u Bolka” uczestniczył Kongres Nowej Prawicy? Otóż NIE! Było tam ileś pojedynczych,
prywatnych osób.
O uznaniu naszego
„uczestnictwa” w wydarzeniu formalnym decydują kryteria formalne: niezbędne
jest formalne umocowanie ludzi reprezentujących tam KNP czyli decyzja Prezesa
lub Uchwała stosownego gremium kolektywnego. „Nasi uczestnicy” są tam wówczas
naszymi ambasadorami i ten, kto ich tam wysłał powinien im określić zadania i
potem rozliczyć ich z efektów tego uczestnictwa.
O uznaniu zaś naszego
„uczestnictwa” w wydarzeniu marketingowym decydują kryteria marketingowe:
decyduje obecność tam naszych znaków i haseł. Jeżeli jacyś Członkowie KNP stoją
sobie wśród wiecujących na jakimś mityngu Zbawców Ojczyzny, to po prostu są
frajerami robiącymi frekwencję komuś, kto taki wiec sobie zorganizował. Absolutnie
nie znaczy to, że „Kongres Nowe Prawicy uczestniczył w wiecu Zbawców Ojczyzny”.
Można byłoby natomiast uznać obecność na
tym wiecu Kongresu Nowej Prawicy, gdyby powiewały tam nasze flagi i nasze
transparenty, a wśród wykrzykiwanych haseł było choć kilka naszych - nawet, gdyby nikt ze zgromadzonych do KNP nie
należał.
Jeżeli ktoś zaprasza do
uczestnictwa w wydarzeniu marketingowym Członków KNP, ale „bez możliwości
eksponowania naszych znaków i haseł” to po prostu szuka w KNP idiotów, którzy
zgodzą się robić mu za frekwencję. Oczywiście są wydarzenia, w których
uczestnictwo każdego z nas może być uznane za osobisty, moralny obowiązek. Bądźmy
tam więc, ale nie upominajmy się o stwierdzenie, że „uczestniczył Kongres Nowej
Prawicy”.
Tego typu przypadki pokazują
naszą polityczną niedojrzałość.
Nasz błąd nie polega na tym,
że źle oceniamy postawę jakichś PiSowców czy Narodowców. Nasz błąd polega na
tym, że źle oceniamy postawę naszą! Organizujemy się w partię polityczną nie po
to, żebyśmy byli zapraszanymi, a jacyś ONI – zapraszającymi. Organizujemy się
po to, byśmy byli zapraszającymi, a wszelcy ONI – by byli przez nas
zapraszanymi.
Naszą postawę powinien określać
nasz cel. NASZ cel. Nie szukajmy więc odpowiedzi na pytanie „za kim pójść?”.
Jeżeli wiemy dokąd zmierzamy, zapraszajmy wszystkich innych by zechcieli pójść
ZA NAMI. Niech wszyscy inni się zastanawiają czy przyjść na NASZ wiec, a my im tylko
wykażmy, że „mądre to i sprawiedliwe; słuszne i zbawienne…”
My nie mamy iść „ZA”. My mamy
iść „PRZED”! My mamy dbać o to tylko, by prowadzić bliźnich WE WŁAŚCIWYM
KIERUNKU!
Być, albo nie być(?)….
Być za kimś –
na pewno NIE.
Być przed
wszystkimi – na pewno TAK.
Nie szukajmy kogoś za kim moglibyśmy pójść, bo po
prostu nikogo takiego nie ma. Na tej drodze, na drodze do Wolności i
Sprawiedliwości jesteśmy pierwsi. Szukajmy wszystkich, którzy zechcą pójść za
nami.
Przecież – tak między nami mówiąc – pójść „za kimś” to
znaczy pójść w złym kierunku.
Nie idźmy „za ludem”, kiedy lud idzie „do Diabła”.
Zapraszajmy wszystkich ludzi, by szli za nami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz