„JKM zachowuje się…
kuriozalnie!” Skąd my to znamy? Nie ma miesiąca, by ktoś nie wytknął naszemu
Prezesowi jakiegoś „niedopuszczalnego” zachowania. A to: „był tam, gdzie nie
powinien”, a to: „ocenił coś, na czym się nie zna”, a to: „poruszył temat,
którego poruszać nie należy”, a to znowu: „wysunął kolejną niedorzeczną
propozycję”, itd., itd., itd… W zasadzie należałoby na te komentarze machnąć
ręką. Można by było, gdyby nie fakt, że co chwilę przeradzają się one w jakieś
kolejne próby okiełznania tegoż Prezesa. Pomysły padają tu różne, ale wszystkie
one mają jeden wspólny mianownik: znaleźć w końcu jakiś sposób wywarcia
presji na Prezesa. Członkowie KNP rozpaczliwie szukają jakiegoś sposobu, by
narzucić Prezesowi granice tego co
„musi” i tego, czego Mu „nie wolno”; wyznaczyć Mu dopuszczalny i respektowany
obszar politycznych i publicystycznych zachowań. A każdy nowy pomysł (na
ustanowienie jakiegoś „nakazu” lub „zakazu”) jest poparty Wykazem Oczywistych
Błędów, których Prezes właśnie się był dopuścił, a których dopuszczać się przecież
absolutnie nie powinien.
Czasami wręcz wygląda na to,
że głównym przedmiotem troski Członków KNP jest dylemat: „jak uchronić Korwina
przed Nim samym?”
Można byłoby w zasadzie „na
odczepkę” powiedzieć: pocoście tu przyszli? Załóżcie sobie partię, w której
Prezesowi ustanowicie granice. Wybierzcie sobie Prezesa takiego, który zgodzi
się te granie szanować i pokażcie, że ta właśnie droga doprowadzi Polskę do
normalności. Przecież nie o to chodzi, by normalność w Polsce wprowadził akurat
Kongres Nowej Prawicy. Chodzi o to, by normalność została wprowadzona. Jeżeli uważacie swoje pomysły za słuszne, to
dlaczego, do Diabła, tego nie zrobicie?
Nie chodzi mi jednak o
eskalację tego sporu, czy też o wsparcie jednej z jego stron, ale o wyjaśnienie
nieporozumienia, jakie leży u jego podstaw. Kluczem do zrozumienia zjawiska
jest właśnie to ostatnie pytanie: dlaczego nie zrobicie tego, co uważacie za
słuszne i uzasadnione, tylko przychodzicie do partii, która jest kierowana przy
pomocy samych błędów i wypaczeń?
Otóż Kongres Nowej Prawicy
jest partią szczególną; inną niż wszystkie pozostałe. A różni się od wszystkich
pozostałych właśnie tym czym różni się od wszystkich pozostałych polityków p.
Janusz Korwin-Mikke. W tej szczególnej partii nie jest tak, że Prezes wyraża
postawy i poglądy „wszystkich”, czy choćby „większości”. W tej partii jest
raczej tak, że to „wszyscy”, a – daj Bóg – może chociaż „większość” wyrażają to
co od dawien dawna wyrażał i nadal wyraża p. Janusz Korwin-Mikke. Natomiast p.
Janusz Korwin-Mikke „od zawsze” powiadał: „Król jest nagi!”. Powiadał to,
oczywiście, wbrew temu co zawsze widzieli i podziwiali wszyscy. Miał więc zawsze
wszystkich przeciwko sobie; i w tej materii nic się raczej nie zmieniło.
Kiedy zaczęto deliberować nad ratowaniem
socjalizmu od błędów i wypaczeń, p. Janusz wygłaszał „oczywistą herezję”: precz
z socjalizmem! Kiedy zaczęto szukać „trzeciej drogi”, czy też jakiejś
„społecznej gospodarki rynkowej” p. Janusz powiadał: kapitalizm – TAK,
wypaczenia – NIE! Kiedy zaczęto skamleć o pełniejszą miskę w imię
„sprawiedliwości społecznej” p. Janusz powiadał: jeżeli „sprawiedliwość
społeczna” jest czymś innym niż „sprawiedliwość”, to jest NIESPRAWIEDLIWOŚCIĄ! Precz
ze „sprawiedliwością społeczną!” Kiedy wobec rządzących można już było wyrażać
postawę „Płatni Zdrajcy Pachołki Rosji”, p. Janusz wyrażał już z wolna postawę
„Płatni Zdrajcy Pachołki Brukseli”.
Otóż kiedy Król jest nagi nic
Mu nie pomogą wyważone krytyki poddające w wątpliwość dopasowanie koloru
skarpetek do koloru krawata. Każda taka krytyka zostanie po prostu zlinczowana,
bo’ć przecież „każdy widzi jak piękne są szaty Cesarza”; czyż nie?!.
Kiedy Król jest nagi jedno
tylko zrobić można i zrobić należy. Można i należy wrzasnąć: Król jest nagi!!!
No, bo – czyż nie?!
Czy może coś zmienić ostrożna
krytyka w ramach Powszechnie Obowiązującego Standardu mówiącego, że „piękne są
szaty Cesarza”?
Nasi zatroskani krytycy
panaPrezesowych „wyskoków” z maniakalnym uporem chcieliby przyjąć Powszechnie
Obowiązujące Standardy i „co trzeba” – podkreślić, „kiedy trzeba” –
przemilczeć, „gdzie trzeba” – pościemniać… Ogólnie jednak uznając, że „szaty
Cesarza są piękne”.
Że sami pchają się do
więzienia z solidnymi murami i kratami Powszechnie Obowiązujących Standardów –
to jeszcze mogę zrozumieć. Wielu jest ludzi, którym „wolność w granicach
klatki” w zupełności wystarcza. Nie mogę tylko zrozumieć dlaczego chcą tam koniecznie
zabrać ze sobą człowieka, który całym swoim życiem pokazał, że jeśli chodzi o
te mury i kraty, to on jest POZA? Widać nie rozumieją, że domaganie się „wolności
w granicach Powszechnie Obowiązujących Standardów” oznacza w istocie prośbę o
nałożenie kajdan. Jacyś ONI powiedzą co nam wolno, a MY będziemy z tej
„wolności” korzystać! Czyż to nie jest – tak między nami mówiąc – żądanie
niewoli? Niewoli Powszechnie Obowiązujących Standardów?
Nie miejmy złudzeń. Jeżeli p.
JKM nie przyjął „nakazów” i „zakazów” od setek ludzi tysiąckroć od nas
silniejszych to nie przyjmie ich i od nas. Ba! Więcej powiem. Gdybyśmy spróbowali
w imię Słusznej Sprawy jakąś presję na’Ń wywrzeć, to Słuszna Sprawa mogłaby z
tego powodu tylko ucierpieć. Gdybyśmy chcieli Prezesa do czegoś słusznego
przymusić – ten musiałby odmówić. Musiałby odmówić, bo przecież wolny człowiek zrezygnowałby
ze swojej wolności gdyby się był zgodził na zastosowaną wobec niego presję.
Pan Janusz jest człowiekiem
wolnym, bo żadnych nakazów i zakazów płynących z Powszechnie Obowiązujących
Standardów po prostu nie uznawał i nie uznaje. I właśnie dlatego jest tym kim
jest, a właściwie nie jest tym kim nie jest: nie jest niczyją polityczną
marionetką (jeśli nawet popełni błąd, to jest to JEGO błąd!; błąd, z którego
wyprowadzić Go może tylko argument). Nie jest więźniem żadnych nawiedzonych
PiSmaków, ani też żadnych standardów POlitycznej POprawności.
On z nami – na szczęście – do
więzienia Powszechnie Obowiązujących Standardów nie pójdzie. Ale my z Nim w
obszarze Wolności stanąć możemy. Wystarczy tylko na widok pajacującego golasa
powiedzieć: „Król jest nagi!”.
Dla jednych to żaden problem.
Dla innych jednak, jak widać, jest to aktem jakiegoś politycznego heroizmu.
A czy zna ktoś inną drogę do
Wolności niż Prawda?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz